Data publikacji 12.03.2019   Autor Jakub Łuszczyk


Co ma wspólnego jazda samochodem z inwestowaniem pieniędzy?

 

Większość osób, które wsiadają za kierownicę, wierzą, że przyszłe wypadki dotyczą innych użytkowników dróg - nie ich samych. Uznajemy nasze umiejętności za wyższe od innych kierowców.​​​​​​

A przecież, aby prowadzić samochód musimy tak samo jak inni mieć uprawnienia poprzedzone zdobyciem wiedzy na temat zasad ruchu drogowego i zdaniem egzaminu. Dzięki temu możemy bezpieczenie poruszać się po drogach i mamy szansę w całości dotrzeć do celu.

W inwestowaniu jest podobnie, część inwestorów charakteryzuje się zbytnią pewnością siebie. Ufają, że są w stanie przewidzieć zachowania rynków finansowych. 

Można to odnieść to do popularności totolotka - kupując los, wierzymy, że będziemy mieć więcej szczęścia niż inni.

Paradoks polega na tym, że statystycznie wszyscy mają takie same szanse, ale uczucie pewności siebie "że to mi się uda" przyciąga tylu chętnych do gry.

 

Nierealistyczny optymizm


Na podstawie finansów behawioralnych, a także obserwacji codzienności można stwierdzić, że ludzie są zazwyczaj zbyt pewni siebie w swoich ocenach różnych wydarzeń i zjawisk.

Prawie 50% małżeństw kończy się rozwodem, takie są statystki, o których większość słyszała.

Jednak tuż przed stanięciem na ślubnym kobiercu każda para twierdzi, że w ich przypadku to prawdopodobieństwo wynosi 0 (zero).

Podobnie w przypadku innych zdarzeń jak np. poważna choroba, ryzyko niepowodzenia nowej działalności gospodarczej ludzie wykazują nierealistycznie wysoki poziom optymizmu, wierząc, że niepożądane scenariusze przytrafią się komuś innemu.

Ludzie są nierealistycznymi optymistami, nawet, gdy stawka jest wysoka.

Nassim Nicholas Taleb, autor książki "Czarny łabędź", opisuje zaniżanie prawdopodobieństwa wystąpienia niepożądanych wydarzeń rzadkich na przykładzie katastrofy w elektrowni jądrowej Fukushima z 2011 roku. Japońska Komisja Nuklearna w 2003 roku oszacowała szansę istotnego napromieniowania ludności mieszkającej w okolicy elektrowni jądrowej jako 1 przypadek na milion lat. Osiem lat później wystąpiło takie zdarzenie trzęsienia ziemi w marcu 2011 roku.

 

Jakie ryzyko mogę zaakceptować?


Skołonność do ryzyka to akceptowany poziom tolerancji dla krótkookresowego spadku wartości inwestycji.

Skłonność do ryzyka jest cechą indywidualną każdego inwestora.

Ryzyko to indywidualna sprawa związana z emocjami, bo pieniądze to emocje.  

Emocje związane z pieniędzmi to: strach i chciwość.

Dlatego w trakcie hossy, gdy ceny rosną tak trudno rozstać się z zyskowną inwestycją, bo liczymy, że jeszcze urośnie, pojawia się chciwość i zapominamy o ryzyku. Strach natomiast jest, gdy nawet pomimo krótkoterminowych wahań wycofujemy ulokowany kapitał. 

Jeśli, więc odczuwamy duży dyskomfort związany z tymczasowymi wahaniami wartości ulokowanego kapitału, powinniśmy się zastanowić czy wybrana inwestycja nie jest dla nas zbyt ryzykowna.

Wybierając różne rozwiązania finansowe, to ryzyko jest najważniejszym elementem, który musimy sobie określić. Trzeba być świadomym, że wyższa stopa zwrotu będzie się wiązała z większym ryzykiem, a

Zysk to premia za poniesione ryzyko.

 

POSTAWA "WIECZNEJ DZIEWICY"


Na jednej z branżowych konferencji słyszałem ostatnio ciekawe określenie nowego typu emocji związanej z inwestowaniem, tzw. "postawa wiecznej dziewicy". Tak określa się osobę, którą "chciałaby, ale się boi". Z jednej strony kuszą ją potencjalne zyski z bardziej ryzykownych inwestycji, jednak wciąż boi ulokować pieniądze.

 

Jak poradzić sobie ze strachem?


Przede wszystkim należy się zastanowić jakie ja mam podejście do ryzyka? 

Każdy inaczej odczuwa emocje związane z inwestowaniem.

Więc najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie własnej "strefy komfortu". Niestety nie da tego zrobić się w teorii, tzn. jeśli mielibyśmy przeprowadzić wirtualną inwestycję, to z dużym prawdopodobieństwem nasza skłonność do ryzyka będzie wyższa niż, gdy zrobimy na własnych zarobionych lub zaoszczędzonych pieniądzach. 

Skłonność do ryzyka jest mniejsza niż deklaraowana.

Z mojego doświadczenia wynika, że inwestor, z którym przed ulokowaniem pieniędzy określiłem dokładnie profil inwestycyjny uwzględniając subiektywną skłonność do ryzyka, może tego ryzyka w praktyce nie akceptować. W takiej sytuacji powinniśmy wybierać instrumenty finansowe o niższym ryzyku.

 

STRATEGIA INWESTYCYJNA


Kluczem do ujarzmienia ryzyka inwestycyjnego jest stworzenie optymalnej dla mojego profilu strategii inwestycyjnej i jej konsekwentna realizacja. Pozwoli ona komfortowo trwać nam w procesie inwestycji i nie będzie narażać naszego układu nerwowego na niepotrzebny stres.

Aby przygotować indywidualną strategię inwestycyjną należy wziać pod uwagę kilka czynników:

1. Jaki jest cel inwestycji

To jest pierwsze pytanie w każdym procesie podejmowania decyzji inwestycyjnych. Odpowiedź powinna zawierać informacje jakiego zysku oczekujesz:  

  • czy chcesz bezpieczenie oszczędzać?

  • czy oczekujesz zysku wyższego niż z lokaty przy niewielkim ryzyku straty?

  • czy chcesz maksymalizować zysk przy akceptacji przejściowych strat?

 

2. Na jak długo chcesz zainwestować

W inwestycjach jednym z podstawowych elementów jest czas, w którym planujesz utrzymywać inwestycję dla osiągnięcia zakładanych celów inwestycyjnych. Odpowiedni do poziomu ryzyka czas inwestycji pozwala ograniczać negatywne skutki ryzyka inwestycyjnego, a tym samym zwiększać prawdopodobieństwo osiągnięcia założonych celów. Dodatkowo ważne jest czy chcesz mieć stały dostęp do zainwestowanych środków?

 

3. Jaką masz skłonność do ryzyka?

Każda inwestycja charakteryzowana jest przez dwa elementy: oczekiwaną stopę zwrotu oraz prawdopodobieństwo jej nieosiągnięcia („ryzyko inwestycji”). Zawsze, gdy oczekiwana stopa zwrotu jest wysoka, występuje tym większe prawdopodobieństwo jej nieosiągnięcia, włącznie z możliwością poniesienia straty. I odwrotnie, gdy oczekiwana stopa zwrotu jest niewielka również szanse niepowodzenia są znacząco niższe. Pytania jakie należy sobie zadać:

  • Czy wybierasz niską stopę zwrotu i niewielkie ryzyko?

  • Czy jesteś w stanie zaakceptować krótkoterminowe starty?

  • Jakbyś zareagował na większy niż przewidywany spadek wartości inwestycji?

 

PODSUMOWANIE


Zawsze powatarzam, że nie ma inwestycji z instrumentów finansowych z gwarancją kapitału. Każdy inwestor ponosi ryzyko wypłacalności emitenta danego instrumentu finansowego. W przypadku obligacji mamy do czynienia z ryzykiem wypłacalności skarbu państwa (wtedy kraj bankrutuje). Tak, nawet lokata bankowa niesie za sobą pewne ryzyka, przecież bank może upaść, a co w sytuacji jeśli BFG (Bankowy Fundusz Gwarancyjny) nie będzie w stanie pokryć wszystkich wypłat... Oczywiście taki scenariusz jest mało prawdopodobny, ale możliwy!

Z ryzykiem należy się oswoić.


Jakub Łuszczyk

 

Umów się na bezpłatną konsultację

* pola wymagane

Phinance S.A. / Equator I (2 piętro)
Al. Jerozolimskie 94
00-807 Warszawa

tel. 535 060 042
hello@jakubluszczyk.pl

Bądź na bieżąco